Po wieczorze, zgodnie z odwiecznym cyklem natury, nastaje noc, która w Algarve ma swój niepowtarzalny, głęboki styl. Maluje niebo wyjątkowymi odcieniami czerni – jeszcze nieskażonej przez syntetyczne światła.
Kiedy słońce chowa się w oceanie, ciemna odsłona dnia rozpyla swoją magię. Potrafi czarować i hipnotyzować soczystą głębią na wiele sposób! Najpierw powoli i z gracją, ale nieustępliwie, zagarnia jasne połacie nieba. Potem nasyca powietrze oceaniczną melancholią, blaskiem gwiazd i marzeniami sennymi tych, których umysł nagradza pięknymi snami za ich dobre, uczciwe życie.
Niekiedy cały ten nocny pejzaż zupełnie przykrywa światło Księżyca, pyszniącego się w pełni.
Algarvijską nocą śpiew oceanu sygnalizuje swoją nieustanną obecność. Rozchodzi się w nieskończoność eteru bez przeszkód, a mój kot budzi się do życia.
Ja czasem, zupełnie bez żalu, przerywam sen, zasiadam na tarasie i otulam ciemnością. A czasem – niesiona radością życia – jadę z Aleksandrem na śpiące klify, żeby zobaczyć złoty sygnał wschodzącego słońca i przywitać NOWE.
Tak wygląda noc w Algarve.