Maria Ana wie, że najlepszą nagrodę po zbiorach oliwek w upalnym słońcu stanowi porcja zimnej, krystalicznej wody z pobliskiego strumienia.
Kiedy zanurza usta w orzeźwiającej cieczy,
czuje jak rozpiera ją pełna radości ulga i rajskie wytchnienie od ciężkiej, rolniczej pracy. Po tej chłodnej kontemplacji z jej gardła wydobywa się śpiew. Bezwiednie i naturalnie. Dźwięczny głos układa się na pięciolinii powietrza w zniewalającą melodię, opowiadającą o związku człowieka z naturą oraz pracą na roli.
Cantas alentejano, czyli Śpiew z Alentejo.
W 2016 roku, 100 lat po śmierci Marii Any, śpiew ze środka Portugalii, został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa ludzkości UNESCO. Znawcy uznali go za trzeci (po fado oraz diecie śródziemnomorskiej) ważny element portugalskiej kultury.
Maria Ana byłaby bardzo dumna, gdyby o tym wiedziała. A może szumiące listki drzewek oliwnych przekazały jej tę nowinę?