Praia Da Arrifana to miejsce idealne dla ponownych narodzin Afrodyty.
Właśnie tu, po raz drugi, mogłaby wynurzyć się z morskiej piany. Plaża i jej okolica sprzyjają takiemu spektaklowi – jest pięknie, dziko, pierwotnie. Fale oceanu malowniczo i spektakularnie wpadają na brzeg, wdzierają się na nią z hukiem i impetem lub rozbijają się o pobliskie klify na całej ich wysokości. Oceaniczna kipiel w pełni z białą pianą w roli głównej. Skały otaczające plażę szerokim, kamienistym łukiem, mienią się barwami czerni oraz granitu, dziko i mrocznie kontrastującymi z odcieniem oceanu. Taki kolor ziemi to rzadkość w Algarve, w którym dominują czerwień lub pomarańczowe grunty. Zresztą tutaj wszystko jest niezwykłe.
Tuż nad plażą znajduje się urocze i ciche miasteczko, w którym jest parę klimatycznych restauracji i oczywiście wypożyczalni sprzętu surferskiego oraz szkółek surferskich, bo takie fale to raj dla deski. Panuje klimat luzu, swobody, w powietrzu unosi się energia serdecznych serc mieszkanców.
Wrażenie robią niektóre domostwa jakby wbudowane w ten skalny krajobraz wiszący nad piaszczystym dnem. Ścieżki pomiędzy nimi są niezwykle wąskie i strome, jak w górskiej wiosce.
Charakteru otoczenia dopełniają Ruínas da Fortaleza de Arrifana – ruiny niegdysiejszego fortu, który powstał w celach obronnych wybrzeża i ochrony łowisk tuńczyka. Ruiny liczą sobie ok 400 lat i rozciaga z nich przepiękny widok na klify i ocean… aż po sam horyzont.
Tuż obok nich, a właściwie chyba na ich terenie, znajduje się urocza restauracja O Paolo, w jakiej – poza powyższym widokiem- serwowane jest przepyszne domowe, wino .