Henryka jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, w którym studiowała malarstwo, grafikę i rzeźbę, a od 2-go roku dodatkowo Projektowanie Szkła na wydziale Ceramiki i Szkła. Poznałam ją niedługo po zamieszkaniu w Algarve i do razu wiedziałam, że będę mogła z nią przegadać długie godziny pod portugalskim słońcem. A o czym? O sztuce, życiu i jeszcze raz o sztuce.
Katarzyna Lelów: Wrocław to miasto, w którym się urodziłam. To moje ukochane miejsce w Polsce. To czas studiów, życia kulturalnego i artystycznego, czas rozwoju i wspaniałych znajomości. Jak Ty wspominasz Wrocław ?
Henryka Woerle: Wrocław z tamtych czasów wspominam z łezką wzruszenia. Były to bardzo trudne lata PRL-u ( 70 – 80 ). Polska gospodarka była podupadła, brakowało wszystkiego, jedyne co kwitło – to była kultura. „ Szare„ miasto tętniło życiem kulturalnym. Kluby jazzowe były przepełnione, słynny Teatr Grotowskiego przyciągał magicznie publiczność, olbrzymią popularnością cieszyły się wrocławskie festiwale filmowe a w klubie dziennikarzy, gdzie spotykała się wrocławska bohema, dyskutowało się po nocach o filozofii życia. Dzisiejszy Wrocław jest miastem równie tętniącym życiem. Co się zmieniło, to sam wygląd miasta. Ten „szary„ obraz miasta, zamienił się w barwny. Za każdym razem, kiedy jestem we Wrocławiu, odwiedzam moją byłą uczelnię i trzymam kontakt z kolegami.
K.L. Twoje życie jest tak barwne jak Twoje prace ?
H. W. Z pewnością. Barwy mojego życia mają bogate spektrum kolorystyczne. W tej gamie kolorów, jak to bywa w życiu, nie brakuje również szaro- czarnego kolorytu. Jako życiowa optymistka staram się brać wszystko pozytywnie, jeśli jest potrzeba, to podmalowuję sobie mój świat.
Henryka jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, w którym studiowała malarstwo, grafikę i rzeźbę, a od 2-go roku dodatkowo Projektowanie Szkła na wydziale Ceramiki i Szkła. Poznałam ją niedługo po zamieszkaniu w Algarve i do razu wiedziałam, że będę mogła z nią przegadać długie godziny pod portugalskim słońcem. A o czym? O sztuce, życiu i jeszcze raz o sztuce.
Katarzyna Lelów: Wrocław to miasto, w którym się urodziłam. To moje ukochane miejsce w Polsce. To czas studiów, życia kulturalnego i artystycznego, czas rozwoju i wspaniałych znajomości. Jak Ty wspominasz Wrocław ?
Henryka Woerle: Wrocław z tamtych czasów wspominam z łezką wzruszenia. Były to bardzo trudne lata PRL-u ( 70 – 80 ). Polska gospodarka była podupadła, brakowało wszystkiego, jedyne co kwitło – to była kultura. „ Szare„ miasto tętniło życiem kulturalnym. Kluby jazzowe były przepełnione, słynny Teatr Grotowskiego przyciągał magicznie publiczność, olbrzymią popularnością cieszyły się wrocławskie festiwale filmowe a w klubie dziennikarzy, gdzie spotykała się wrocławska bohema, dyskutowało się po nocach o filozofii życia. Dzisiejszy Wrocław jest miastem równie tętniącym życiem. Co się zmieniło, to sam wygląd miasta. Ten „szary„ obraz miasta, zamienił się w barwny. Za każdym razem, kiedy jestem we Wrocławiu, odwiedzam moją byłą uczelnię i trzymam kontakt z kolegami.
K.L. Twoje życie jest tak barwne jak Twoje prace ?
H. W. Z pewnością. Barwy mojego życia mają bogate spektrum kolorystyczne. W tej gamie kolorów, jak to bywa w życiu, nie brakuje również szaro- czarnego kolorytu. Jako życiowa optymistka staram się brać wszystko pozytywnie, jeśli jest potrzeba, to podmalowuję sobie mój świat.
K.L. Od jak dawna mieszkasz w Portugalii, w Algarve?
H.W. Moim domem Algarve jest już od 22 lat. Mam jeszcze dobrze w pamięci obraz tego regionu bez dróg asfaltowych, bez supermarketów i masy turystów. Wtedy Algarve było bardziej krajobrazowe, bo była w nim przeważająca część otwartych niezabudowanych przestrzeni. Trwający niepohamowanie od lat budowlany boom zmienia permanentnie jej oblicze. Nie było Centrów Handlowych i nie było żadnych butików z europejską modą. Wszystkie sklepy oferujące odzież wyglądały jednolicie. W oknach wystawowych dominowała czerń, czasami urozmaicona ciemnym brązem. Jako anegdotę opowiem, że wybijałam się wtedy od mieszańców zdecydowanie. A to ze względu na mój styl ubierania się w modne jaskrawe kolory. Oglądano się za mną ja za egzotyczną papugą ! Na plażach nie było szykownych restauracji i barów tylko baraki pokryte blachą. Miało to też jakiś swojski urok – pomimo braku wygód.
K.L. Co było główną motywacją, powodem, aby zamieszkać na południu Portugalii ?
H. W. Mieliśmy z mężem przed laty wspólne marzenie, które zrodziło się w czasie naszych licznych urlopów spędzonych na motorjachcie na śródziemnomorskich wodach. Przez 15 lat poznaliśmy wszystkie uroki życia południowca, które dla nas stało się synonimem wiecznie pięknej pogody, niekończącego się błękitu wody i nieba i spokojnego zrelaksowanego życia. Po długich poszukiwaniach wzdłuż południa Europy zakotwiczyliśmy na stałe w Algarve.
K.L. Czy Algarve daje Ci inspirację do tworzenia? Czego dostarcza Ci życie w tym rejonie ?
H.W. Algarve działa na artystów tak przyciągająco jak magnes. Fascynujące światło, przepiękne krajobrazy, imponujące zachody słońca; to wszystko połączone z pewną lekkością południowego stylu życia sprawia, że artyści również z wielu innych krajów osiedlają się akurat w Algarve. Ja tutaj oddycham inaczej, pochłaniam dogłębnie uroki natury, odczuwam zmienne nastroje pogody i nie mogę się nasycić pięknem rejonu.
K.L. Wiem, że Twoje prace były wystawiane na portugalskiej ziemi. Możesz opowiedzieć o swoich artystycznych działaniach na terenie Portugalii?
H.W. Wystawiam moje prace od wielu lat w galeriach i muzeach na terenie całej Portugalii. Polecam tutaj zajrzeć na moją Internetową stronę: www.henryka-woerle.com. Parę lat współpracowałam z grupą KHS (Quinta dos Vales in Estombar) nad różnymi artystycznymi projektami. Aktualnie od 4 lat jestem członkiem AAN Algarve Artist Network. Jesteśmy grupą międzynarodowych artystów działających w Algarve i realizujemy wspólnie interesujące tematyczne wystawy.
K.L. Twój dorobek artystyczny jest bogaty i różnorodny. Rysujesz, malujesz,
tworzysz w szkle- która forma wyrazu jest Ci najbliższa?
H.W. Jako artysta wykorzystuję wszystkie możliwości, jakie mam – te wyuczone, jak również szukam dróg do nowych interpretacji. Moim artystycznym mottem jest: tylko nie zatrzymywać się w wygodnym momencie. Bowiem nie chcę wpaść w żadne szablony i tworzyć całe życie bazując na tym samym. A to też sztuka.
K.L. Jaka forma jest Ci najbliższa ?
Aktualnie odkryłam rysunek jako adekwatną formę artystycznej wypowiedzi. Są to krótkie sekwencje oddające moje myśli, moje uczucia i doświadczenia z relacji międzyludzkich. Jak do tej pory najbardziej dogłębna i osobista forma, w jakiej się w pełni odnalazłam.
K.L. Jaka więź łączy Ciebie Z Algarve ?
H.W. Na to pytanie najłatwiej jest mi odpowiedzieć, opisując to w ten sposób: Jak ląduję na lotnisku w Faro, wyglądając przez lukę i widząc saliny, błękit oceanu i wzgórza pokryte białymi domami – to serce się cieszy, bo wiem, że wylądowałam w domu.
K.L. Dziękuję za piękną rozmowę.
Zdjęcie artystki pochodzi z jej atelier.